Colleen Hoover - Maybe Someday
19:32
"Dzisiaj masz zły dzień, [...] Czasami potrzebujemy takich dni, żeby spojrzeć z właściwej perspektywy na te dobre."
Ridge jest muzykiem, którego gra na gitarze jest w stanie poruszyć każdego. Niestety w jego utworach czegoś brakuje, a mianowicie tekstów. Kiedy pewnego dnia grając na balkonie, zauważa na przeciwko dziewczynę śpiewającą do jego muzyki, postanawia bliżej ją poznać. Nie wie, że ta decyzja może zmienić całe jego dotychczasowe życie.
Sydney ma poukładane życie. Studiuje, pracuje w bibliotece, ma chłopaka z którym tworzy stabilny związek, mieszka ze swoją przyjaciółką, której ufa bezgranicznie. Jednak podczas jej dwudziestych drugich urodzin wszystko to rozpada się w zaledwie kilka chwil. Traci dach nad głową i nie ma gdzie się podziać. Nie chce wracać do rodziców bo wie, że niosłoby to za sobą niemiłe konsekwencje.
Wtedy na jej drodze, z pomocną dłonią, staje Ridge. Proponuje jej zamieszkanie u siebie, w ramach pomocy przy tekstach do jego piosenek. Z początku dziewczyna dość sceptycznie podchodzi do tego pomysłu, jednak z racji iż nie ma gdzie mieszkać, przystaje na tę propozycję.
Okazuje się, że Ridge jest głuchy. Sydney jest zdziwiona tym, że ktoś kto utracił zmysł słuchu, może tworzyć tak fantastyczną muzykę. Porozumiewając się z nim jedynie za pomocą SMS'ów, pomaga mu w tworzeniu tekstów. Niestety z pozoru prosty układ, okaże się być trudniejszy, niż oczekiwali. Dowiedzą się jak łatwo jest złamać komuś serce i jak trudno kontrolować swoje uczucia.
Okazuje się, że Ridge jest głuchy. Sydney jest zdziwiona tym, że ktoś kto utracił zmysł słuchu, może tworzyć tak fantastyczną muzykę. Porozumiewając się z nim jedynie za pomocą SMS'ów, pomaga mu w tworzeniu tekstów. Niestety z pozoru prosty układ, okaże się być trudniejszy, niż oczekiwali. Dowiedzą się jak łatwo jest złamać komuś serce i jak trudno kontrolować swoje uczucia.
***
Muszę przyznać, że długo podchodziłam do przeczytania tej książki. Głownie z tego powodu, że w dalszym ciągu pamiętam "Hopeless", które było fenomenalną książką i pokochałam ją bezgranicznie. Obawiałam się, że "Maybe Someday" może jej nie dorównać i moja sympatia do autorki zmaleje. Jednak czytając książkę doszłam do wnioski, że te obawy były zbędne. Hoover wykreowała kolejnych wspaniałych bohaterów. Zarówno Sydney jak i Ridge od razu przypadli mi do gustu. Muszę podkreślić, że Ridge w szczególności. Autorka ma talent do tworzenia męskich charakterów, bo to kolejny bohater, którego pokochałam. Mimo, że bywały momenty, że działał mi na nerwy, to i tak moje serce w trakcie lektury należało do niego. Sympatią obdarzyłam też drugoplanowych bohaterów, czyli Maggie i Warrena, a nawet Bridgette, chociaż ona akurat na początku bardzo mnie irytowała.
Przez całą książkę czekałam na moment, w którym moje serce rozpadnie się na milion kawałków. Lub kiedy stanie się coś tak wstrząsającego, że na chwilę zapomnę jak się oddycha, tak jak to było w trakcie czytania "Hopeless". Niestety nic takiego się nie wydarzyło. Nie zmienia to faktu, że książkę czytałam z ogromną przyjemnością i ze strony na stronę zakochiwałam się w tej powieści coraz bardziej. Historia jest wspaniała, a co podobało mi się najbardziej to to, że autorka pokazała, iż nawet osoby z niepełnosprawnością mogą żyć jak normalni ludzie i tworzyć coś pięknego.
Książka napisana jest prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją błyskawicznie. Końcówka jest przewidywalna, ale w tego typu książkach zawsze wiadomo jak się zakończy dana historia, także nie mogę się tutaj czepiać.
Widziałam kilka opinii na temat tej książki i jedni są nią zachwyceni, drudzy twierdzą, że ich nie zauroczyła. Na szczęście zaliczam się do pierwszej grupy osób. Jeśli więc lubicie książki tej autorki, a jeszcze nie czytaliście "Maybe Someday", to gorąco polecam wam, żebyście po nią sięgnęli i sprawdzili na własnej skórze, do której grupy się zaliczacie.
Moja ocena to: 8/10.
Dajcie znać jakie jest wasze zdanie na temat tej książki, jeśli już ją czytaliście. Chętnie zapoznam się z waszymi opiniami.
Pozdrawiam! :)
"Nie wiem, czemu się tak zachowuję, ale czy nie jest to normalne? Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać. Ludzie skrywają emocje, zupełnie jakby ujawnianie ich było czymś złym."
Przez całą książkę czekałam na moment, w którym moje serce rozpadnie się na milion kawałków. Lub kiedy stanie się coś tak wstrząsającego, że na chwilę zapomnę jak się oddycha, tak jak to było w trakcie czytania "Hopeless". Niestety nic takiego się nie wydarzyło. Nie zmienia to faktu, że książkę czytałam z ogromną przyjemnością i ze strony na stronę zakochiwałam się w tej powieści coraz bardziej. Historia jest wspaniała, a co podobało mi się najbardziej to to, że autorka pokazała, iż nawet osoby z niepełnosprawnością mogą żyć jak normalni ludzie i tworzyć coś pięknego.
Książka napisana jest prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją błyskawicznie. Końcówka jest przewidywalna, ale w tego typu książkach zawsze wiadomo jak się zakończy dana historia, także nie mogę się tutaj czepiać.
Widziałam kilka opinii na temat tej książki i jedni są nią zachwyceni, drudzy twierdzą, że ich nie zauroczyła. Na szczęście zaliczam się do pierwszej grupy osób. Jeśli więc lubicie książki tej autorki, a jeszcze nie czytaliście "Maybe Someday", to gorąco polecam wam, żebyście po nią sięgnęli i sprawdzili na własnej skórze, do której grupy się zaliczacie.
Moja ocena to: 8/10.
Dajcie znać jakie jest wasze zdanie na temat tej książki, jeśli już ją czytaliście. Chętnie zapoznam się z waszymi opiniami.
Pozdrawiam! :)
"Nie wiem, czemu się tak zachowuję, ale czy nie jest to normalne? Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać. Ludzie skrywają emocje, zupełnie jakby ujawnianie ich było czymś złym."
14 komentarze
Czytałam i bardzo lubię tę książkę, jak pozostałe tej autorki. Choć nie jest ona na liście ulubionych, mile ją wspominam i nadaje się w sam raz, by przeczytać ją ponownie w wakacje. Do tego dochodzi niebanalny trójkąt miłosny, chyba pierwszy z jakim się spotkałam, który ma większy sens. Najbardziej co mnie urzekło w tej powieści, to zdecydowanie muzyka i sposób, w jaki połączyła onać dwójkę ludzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nat z natalie-and-books.blogspot.com/
Racja, ten trójkąt miłosny był, że to tak nazwę wyjątkowy. Z początku nie mogłam wybrać pary, którą chciałabym widzieć razem na koniec, ale było do przewidzenia jak będzie to wyglądało.
UsuńJeśli chodzi o muzykę to posłuchałam kilku rad i podczas czytania włączyłam sobie piosenki z książki. Od razu lepiej się czytało, tak klimatycznie. :)
Kocham, kocham, kooocham <3 Przeczytałam w jeden dzień, wylałam tyle łez i miałam mega kaca książkowego po tym. Nawet nie wiem skąd tyle emocji się u mnie znalazło! hahah To była także moja pierwsza styczność z panią Colleen i wiem, że nie ostatnia ^^ Zastanawiam się tylko za co zabrać się teraz?
OdpowiedzUsuńTeż wylałam chyba morze łez czytając ją! Ale ja to na większości książek płaczę :D
UsuńPolecam Ci Hopeless, jeśli jeszcze nie czytałaś! Skoro Maybe Someday Ci się tak podobało, to ta książka dosłownie zawładnie Twoim sercem! To jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku, na prawdę gorąco polecam! <3
Nie czytałam żadnej książki tej autorki - jeszcze dużo przede mną. Obawiam się jednak, że to typowa młodzieżówka, która tylko mnie rozczaruje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, E. :)
Miałam takie same obawy jak Ty Kochana, że po przeczytaniu "Hopeless" inne książki tej autorki mnie rozczarują, ale jak widzę nie mam czego się bać :) Myślę, że już niedługo zapoznam się z historią Sydney i Ridge.
OdpowiedzUsuńKochana musisz koniecznie. Ja już zamówiłam kolejną książkę tej autorki i mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak te już przeczytane. :)
UsuńFabuła wydaje się bardzo intrygująca, strasznie kusi mnie spróbować którejś książki tej autorki, tak uwielbianej na IG :D Myślisz, że na zapoznanie się z autorką będzie to odpowiednia pozycja? I.
OdpowiedzUsuńNiektórzy uważają, że jest to dość słaba książka jak na tę autorkę. Ja zaczęłam od "Hopeless", które było wspaniałe. Zakochałam się w tej historii bez pamięci, dlatego zdecydowałam się sięgnąć po kolejną książkę tej autorki. Wydaje mi się, że jeśli nie spodoba Ci się "Maybe Someday", nie będziesz chciała sięgnąć po kolejne książki, więc polecam na początek właśnie "Hopeless". :)
UsuńZawsze robisz takie piękne zdjęcia... Nigdy nie mogę wyjść z podziwu ;)
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło gdy czytam takie słowa. Dziękuję! <3
UsuńJa byłam do tej książki nastawiona dość pesymistycznie, bo "Hopeless" mnie zupełnie nie porwało. Jednak książka "Maybe Someday" to była naprawdę dobra lektura. Bohaterowie, w przeciwieństwie do "Hopeless", mnie tak nie denerwowali, a sama historia była moim zdaniem ciekawsza i bardziej emocjonująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z:
www.bookprisoner.blogspot.com :)
Skończyłam czytam ta książkę przedwczoraj,również się obawiałam, że rozczzruje mnie po hopeless. Jestem jednak tak samo zachwycona, piękna, wzruszająca, a ta muzyka i wibracje, które czuł Ridge, coś wspaniałego.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń