Kim Holden - Gus
19:31
"Pieprzyć to. Jestem, kim jestem. Nikt nie jest idealny. Ponieważ rzeczywiście nikt taki nie jest. Niektórzy mają blizny na zewnątrz, inni w środku. Bez różnicy. Twój charakter, twoje serce, twoja dusza - tylko one się liczą, ponieważ decydują o tym, kim naprawdę jesteś. A cała reszta - wygląd, posiadane rzeczy? To tylko nieistotne dodatki."
Gus to historia pełna bólu, złości, tęsknoty, o odnajdywaniu siebie na nowo. Jest to kontynuacja "Promyczka", której głównym bohaterem jest Gus Hawthorne. Książka pisana jest w formie pamiętnika, z którego dowiadujemy się jakie uczucia drzemią w najlepszym przyjacielu Kate. Stracił on połowę siebie i teraz musi odzyskać chęć do dalszego życia, a także chęć do stworzenia legendy. Czy uda mu się odnaleźć dawnego siebie? Czy wróci jego pozytywne nastawienie i uda mu się posklejać złamane serce?
***
Ta książka jest zupełnie inna, niż "Promyczek", mimo to jest idealnym jej uzupełnieniem. Pierwszy tom był kobiecy, subtelny, z kolei kontynuacja jest bardziej męska, często aż wulgarna, przesycona alkoholem i narkotykami. Ale nie tylko, bo jest również pełna miłości. Razem z głównym bohaterem przeżywamy ból, tęsknotę i smutek. Gus stara się robić wszystko, byleby nie czuć już więcej tego wszystkiego. Chce się oderwać od teraźniejszości i zapomnieć o przeszłości. Dlatego nadużywa alkoholu, chcąc zatopić swoje smutki. Na tym jednak się nie kończy, zaczyna eksperymentować z narkotykami, a przygodny seks to codzienność. Nie może pogodzić się z utratą najwspanialszej osoby jaką znał, swojej drugiej połówki jabłka. Nic już nie sprawia mu przyjemności, nawet muzyka. Komponowanie mu nie wychodzi, dostaje blokady twórczej. Po jednej z tras koncertowych, w następnej Gusowi ma towarzyszyć asystentka - Scout. Piękna dziewczyna, bardzo skryta w sobie. Z bliznami na ciele i na duszy. Obydwoje nie darzą się sympatią od samego początku. Nie zdają sobie z tego sprawy, jednak jest coś, co ich łączy. Czy jest możliwe, żeby choć odrobina sympatii pojawiła się między tym dwojgiem? Co przeszła ta dziewczyna, że jest taka zamknięta w sobie?
Zanim zaczęłam czytać, widziałam dużo opinii o tym, że "Gus" uleczy złamane serce po "Promyczku". Czy tak się stało i w moim przypadku? Niestety nie do końca. Nadal jest trochę zdeptane, ale w jakimś stopniu zostało uzdrowione. Bardzo podobało mi się, że mimo fizycznego braku obecności Promyczka, to mentalnie nadal nam towarzyszyła. Nie obeszło się także bez łez, ale może to ja po prostu jestem taką beksą. Super, że autorka wspomniała o przyjaciołach Kate i można było się dowiedzieć, co u każdego z nich słychać. Szczególnie u Kellera i Stelli, bardzo ich polubiłam, więc chyba bym umarła z ciekawości, gdyby nie było chociaż zdania o nich.
Jedyne co mi się nie podobało to niektóre zbyt szczegółowe opisy seksu. Czułam się jakbym czytała Greya, tylko, że w lepszym wydaniu. Było to dla mnie trochę niesmaczne. Myślcie sobie co chcecie, jednak ja nie lubię jakoś szczególnie czytać o tych sprawach. Ale poza tym, to książka przypadła mi do gustu. Mimo, że nie bije Promyczka na głowę, to na pewno zaliczam ją do jednej z lepszych książek jakie w tym roku czytałam. Ogromnym plusem jest to, że powieść czyta się na prawdę szybko. Dużą rolę w tym odgrywają rozdziały, które mają czasem po pół strony. Myślę, że jest to idealna pozycja na jesienny wieczór.
Jeśli więc lekturę "Promyczka" macie już za sobą, to serdecznie zachęcam was do przeczytania "Gusa". Na pewno się nie zawiedziecie. Nie obiecuję wam, że ta książka do końca poskleja wasze serca, ale na pewno poczujecie się lepiej, tak jak to było w moim przypadku. A jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszego tomu, to czym prędzej się za niego bierzcie!
Moja ocena to: 9/10,
Na koniec jeszcze kilka cytatów:
"Życie polega na wykorzystywaniu chwil. Robieniu tego, co się chce i co konieczne. Nie mam zamiaru się ukrywać. Nie chcę się wahać. Pragnę po prostu żyć."
"Nie chcę być tym, za kogo mnie mają. Wtedy nie mógłbym już być sobą."
"Kiedy ktoś czyni dobro anonimowo, wiadomo, że czyni to z głębi serca, ponieważ nigdy nie doczeka się podziękowania czy wdzięczności."
"Czasami chciałabym wyłączyć swój umysł, ale nie mogę. To głupie i nierealne. Życie to walka, a ja jestem wojowniczką. I jestem w tym dobra. Kiedy trzeba, potrafię się obronić."
"[...] cisza nie jest wrogiem. Przynosi komfort i spokój. Przypomina o tym, jak jest naprawdę, o rzeczywistości."
Na dzisiaj to już tyle.
Pozdrawiam! :)
Zanim zaczęłam czytać, widziałam dużo opinii o tym, że "Gus" uleczy złamane serce po "Promyczku". Czy tak się stało i w moim przypadku? Niestety nie do końca. Nadal jest trochę zdeptane, ale w jakimś stopniu zostało uzdrowione. Bardzo podobało mi się, że mimo fizycznego braku obecności Promyczka, to mentalnie nadal nam towarzyszyła. Nie obeszło się także bez łez, ale może to ja po prostu jestem taką beksą. Super, że autorka wspomniała o przyjaciołach Kate i można było się dowiedzieć, co u każdego z nich słychać. Szczególnie u Kellera i Stelli, bardzo ich polubiłam, więc chyba bym umarła z ciekawości, gdyby nie było chociaż zdania o nich.
Jedyne co mi się nie podobało to niektóre zbyt szczegółowe opisy seksu. Czułam się jakbym czytała Greya, tylko, że w lepszym wydaniu. Było to dla mnie trochę niesmaczne. Myślcie sobie co chcecie, jednak ja nie lubię jakoś szczególnie czytać o tych sprawach. Ale poza tym, to książka przypadła mi do gustu. Mimo, że nie bije Promyczka na głowę, to na pewno zaliczam ją do jednej z lepszych książek jakie w tym roku czytałam. Ogromnym plusem jest to, że powieść czyta się na prawdę szybko. Dużą rolę w tym odgrywają rozdziały, które mają czasem po pół strony. Myślę, że jest to idealna pozycja na jesienny wieczór.
Jeśli więc lekturę "Promyczka" macie już za sobą, to serdecznie zachęcam was do przeczytania "Gusa". Na pewno się nie zawiedziecie. Nie obiecuję wam, że ta książka do końca poskleja wasze serca, ale na pewno poczujecie się lepiej, tak jak to było w moim przypadku. A jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszego tomu, to czym prędzej się za niego bierzcie!
Moja ocena to: 9/10,
Na koniec jeszcze kilka cytatów:
"Życie polega na wykorzystywaniu chwil. Robieniu tego, co się chce i co konieczne. Nie mam zamiaru się ukrywać. Nie chcę się wahać. Pragnę po prostu żyć."
"Nie chcę być tym, za kogo mnie mają. Wtedy nie mógłbym już być sobą."
"Kiedy ktoś czyni dobro anonimowo, wiadomo, że czyni to z głębi serca, ponieważ nigdy nie doczeka się podziękowania czy wdzięczności."
"Czasami chciałabym wyłączyć swój umysł, ale nie mogę. To głupie i nierealne. Życie to walka, a ja jestem wojowniczką. I jestem w tym dobra. Kiedy trzeba, potrafię się obronić."
"[...] cisza nie jest wrogiem. Przynosi komfort i spokój. Przypomina o tym, jak jest naprawdę, o rzeczywistości."
Na dzisiaj to już tyle.
Pozdrawiam! :)
3 komentarze
W wielu sprawach i odczuciach mamy takie samo zdanie jeśli chodzi o tę książkę :)
OdpowiedzUsuńRównież tak jak Ty Kochana uważam, że "Promyczek" był jednak bliższy mojemu sercu i to on na dłużej zapadnie w mojej pamięci, chociaż nie powiem "Gus" jest dobrą książką i jakby nie patrzeć nierozerwalną częścią historii Kate.
PS: Wspaniałe cytaty :)
Zgadza się, jest doskonałym uzupełnieniem "Promyczka". Ale fakt, historia Kate jednak bardziej porusza (przynajmniej mnie) i łapie za serce. Myślę, że takie książki, przez które serce się rozpada jednak dłużej zostają w pamięci. :D
UsuńCytatów mam dużo więcej zaznaczonych ale nie chciałam przepisywać pół książki haha :p
Podobają mi się cytaty ;)
OdpowiedzUsuń