Saroo Brierley - Lion Droga do domu
21:50
"Niewykluczone, że przeszłość wpływa na zdolność kształtowania przyszłości."
Pewnego dnia, pięcioletni Saroo zostaje sam na dworcu kolejowym. Chcąc znaleźć swojego starszego brata wsiada do przypadkowego pociągu. Będąc bardzo zmęczonym zasypia, a kiedy się budzi nie wie dokąd zmierza. Nie zdaje sobie sprawy z ilości przebytych kilometrów i z ogromnej odległości jaka dzieliła go od domu i rodziny. W końcu pociąg zatrzymuje się w Kalkucie...
Chłopiec nie pamięta skąd pochodzi, a tym bardziej nie wie jak wrócić do domu. Zaczyna walkę o przeżycie w jednym z największych i najbardziej przerażających miast świata. Śpi na dworcu lub na brudnych ulicach, chodzi głodny, gdyż nie ma jak zdobyć pożywienia. Musi uciekać przed niebezpiecznymi ludźmi, czy gangami żebraków. Aż nadarza się zbawienie i trafia do domu dziecka o nazwie "Nowe Życie", gdzie dano mu szansę właśnie na nowe życie, w nowej, kochającej rodzinie. Dzięki opiekunom z placówki zostaje adoptowany przez małżeństwo z Australii.
Mija dwadzieścia pięć lat. Saroo czuję się niekompletny i coraz częściej myśli o odnalezieniu swojej prawdziwej rodziny. Jednak nie pamięta wszystkiego. Ma tylko szczątki wspomnień i Internet, który przychodzi mu z pomocą. Czy odnajdzie swój dom i rodzinę?
***
Historia Saroo jest poruszająca i niezwykła. Chciałoby się wierzyć, że to fikcja, a to wszystko miało miejsce naprawdę. Saroo miał dwóch braci, siostrę i matkę. Ojciec zostawił ich, gdy ten był jeszcze mały. Nie byli bogaczami, wręcz przeciwnie. Matka pracowała całymi dniami, często bardzo ciężko, wykonując różne prace, nawet na budowach. Mimo pomocy ze strony najstarszego syna, nadal brakowało im na jedzenie, a warunki mieszkalne były gorzej, niż przeciętne. Zmuszeni byli żebrać, czy szukać resztek jedzenia po śmietnikach. Ale pomimo tego wszystkiego, uważali się za szczęśliwych. Cieszyli się miłością, którą się darzyli.
Myślę, że każdy powinien poznać tę historię. Może nie ma w niej nieoczekiwanych zwrotów akcji, trupów, rozlewu krwi czy zaskakującego zakończenia, ale ma w sobie coś, co wciąga czytelnika. Porusza problem biedy i przeludnienia w Indiach. Co roku umiera tam mnóstwo dzieci czy to z głodu, czy przez niebezpieczeństwa czyhające na ulicach. To straszne, że większość tych dzieci nie zazna pomocy od nikogo, gdyż wielu odwraca oczy, a sierocińce są przepełnione i nie ma miejsca dla kolejnych dzieci.
Książkę czytało mi się bardzo szybko. Jest to lektura na dwa, a nawet jeden wieczór. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej, jak potoczyła się przygoda pięcioletniego chłopca. Co prawda brakowało mi trochę zagadkowości takiej jak w kryminałach i całej tej "strasznej" otoczki, ale mimo to lektura była przyjemna. No i Saroo wykazał się ogromną odwagą, zarówno będąc dzieckiem, jak i później, dlatego podziwiam go i tym bardziej ta historia wydaje mi się być niesamowita. Teraz kiedy już mam książkę za sobą, spokojnie mogę zabrać się za obejrzenie filmu. Coś czuję, że będzie równie genialny, a może nawet i bardziej? ;)
Moja ocena książki to: 7/10.
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova
"[...[ warto korzystać z nadarzających się okazji i nie poddawać się nawet w sytuacjach najbardziej beznadziejnych."
3 komentarze
Książka ogromnie mnie kusi i wkrótce muszą ją dorwać i przeczytać :) Zapowiada się wspaniała historia.
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Cieszę się, że Ci się podobała. Mi też przypadła do gustu i jestem ciekawa filmu :) Mam przeczucie, że będzie dobry bardzo! E.
OdpowiedzUsuńTym razem to nie książka dla mnie.
OdpowiedzUsuń