Remigiusz Mróz - Immunitet
22:10
"Przeszłość nie zamierzała dać za wygraną, teraźniejszość nie chciała trwać, a przyszłość zdawała się nie nadchodzić"
Najmłodszy w historii sędzia Trybunały Konstytucyjnego - Sebastian Sendal - charakteryzuje się nieposzlakowaną opinią. Do czasu... Zostaje on oskarżony o zabójstwo człowieka. Nic go z nim nie łączy, w dodatku ofiara pochodzi z innego miasta i rzekomo nigdy nie spotkała się ze sprawcą. Jednak prokuratura twierdzi, że ma niezbite dowody świadczące o winie sędziego i walczy o uchylenie immunitetu.
Najmłodszy w historii sędzia Trybunały Konstytucyjnego - Sebastian Sendal - charakteryzuje się nieposzlakowaną opinią. Do czasu... Zostaje on oskarżony o zabójstwo człowieka. Nic go z nim nie łączy, w dodatku ofiara pochodzi z innego miasta i rzekomo nigdy nie spotkała się ze sprawcą. Jednak prokuratura twierdzi, że ma niezbite dowody świadczące o winie sędziego i walczy o uchylenie immunitetu.
Oskarżony zwraca się o pomoc do Joanny Chyłki, która jest jego znajomą ze studiów. Prawniczka, która niegdyś była najlepsza w swoich fachu i wręcz błyszczała na salach sądowych, zmaga się z chorobą alkoholową, a także z demonami przeszłości. Mimo to decyduje się wziąć tę sprawę i pomóc Sendalowi. Czy jej się to uda?
Razem zaczynają odkrywać tropy, które prowadzą tam, gdzie zasady prawa nie istnieją...
Czy to spisek? A może zemsta?
***
Joanna Chyłka, mimo swoich problemów alkoholowych, powoli wraca do formy. Postanawia wziąć sprawę Sebastiana Sendala, żeby odwrócić swą uwagę nie tyle od alkoholu, co od wracających do niej spraw z przeszłości. Chociaż nie jest już patronką Zordona, nie przeszkadza jej to w wybraniu go na partnera. Razem zaczynają szukać dowodów świadczących o niewinności swego klienta. Jednak w trakcie poszukiwań dowiadują się o sprawach, które rzucają niekorzystne światło na Sebastiana, a gdy wyjdą na jaw, będzie miał on ogromne problemy...
"Immunitet" to czwarty tom przygód prawniczego duetu, który ciągle jest w formie. Chyłka nadal rzuca ciętymi ripostami, a Zordon w dalszym ciągu przejawia nadmierną naiwność w ludzką dobroć i niewinność. Wiem, że za każdym razem wspominam, że uwielbiam tę dwójkę, ale taka jest prawda.
To co jeszcze mi się bardzo podobało w tej książce, to to, że tym razem autor nie skupił się jedynie na rozwiązaniu sprawy, czy przybliżeniu nam kilku faktów z działalności Trybunału Konstytucyjnego. Rzucił nieco więcej światła na przeszłość Joanny, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć motywy jej postępowania. Dzięki temu wyjaśnia się także kilka spraw, które pewnie nie jednego gnębiły. Z pewnością jeszcze nie wszystkie karty zostały odsłonięte, ale myślę, że to już tylko kwestia czasu, aż dowiemy się wszystkiego. Także nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na kolejny tom.
Autor wysoko postawił sobie poprzeczkę w "Rewizji", czy podołał w kontynuacji? Oczywiście, że tak. Znów pokazał nam na co go stać, a zakończenie jest idealnym dowodem na to, że jeszcze nie raz nas zaskoczy. Po przeczytaniu ostatniej strony dosłownie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić i nie wierzyłam w to, co przeczytałam. Byłam w totalnym szoku. Nie wiem jak Remigiusz Mróz z tego wybrnie, ale już jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. Jedyne czego jestem pewna to tego, że będzie to kolejna genialna powieść i tego oczywiście autorowi życzę.
Moja ocena to: 9/10.
"Ukształtowała nas przeszłość, na którą nie mieliśmy wpływu. Niektórzy twierdzą, że to, co było, nie rzutuje na to, co jest. Że przeszłość cię nie definiuje, a jedynie przygotowuje na przyszłość. Że jest drogowskazem, a nie samą drogą. Bzdura.
To fundament, na którym stoimy. Bez niego cała nasza konstrukcja chwieje się w posadach i w końcu runie. Jeśli potrafisz go wzmocnić, masz kontrolę nad teraźniejszością. Jeśli nie, wszystko się sypie."
"Zawsze dopisujesz do wszystkiego ukryte znaczenie, dodajesz drugie i trzecie dno. A czasem rzeczy są tym, na co wyglądają."
0 komentarze