Jonas Winner - Murder Park. Park Morderców
13:43
"[...] jeśli chodzi o równouprawnienie, to niewiele posunęliśmy się do przodu... Oczywiście oficjalnie wszyscy je popierają, ale w rzeczywistości? Nie mogą znieść, kiedy wyprzedza ich jakaś kobieta!"
Tytuł książki: "Murder Park. Park Morderców"
Autor: Jonas Winner
Wydawnictwo: Initium
Data premiery: 30 listopada 2017
Ilość stron: 479
Zodiac Island to wyspa u wybrzeży USA, a na niej park rozrywki, tętniący życiem, pełen śmiechu i radości dzieci oraz ich rodziców. Zapach waty cukrowej miesza się z zapachem hot dogów. Pełno straganów, atrakcji, kolejek i diabelski młyn oraz dwanaście sektorów tematycznych poświęconych znakom zodiaku. Wśród wszystkich atrakcji pojawia się coś jeszcze, a raczej ktoś, a dokładnie maniakalny morderca, który upodobał sobie młode, samotne matki...
20 lat później, po makabrycznych wydarzeniach, park nadal stoi zamknięty i opuszczony. Jednak znalazł się ktoś, kto planuje przywrócić to miejsce do życia. Na wyspie ma powstać muzeum poświęcone seryjnym mordercom i ich zbrodniom. Manager parku zaprasza wyselekcjonowaną grupę ludzi. Każda z tych osób ma jakiś związek z wyspą sprzed 20 lat. Kiedy po takim czasie wracają w to miejsce na cały weekend, bez kontaktu z ludźmi spoza wyspy, a ostatni prom odpływa, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. A do tego zaczynają krążyć pogłoski, że prawdziwy morderca sprzed dwóch dekad nie został złapany...
12 osób, 12 znaków zodiaku, jedna wyspa, jeden morderca i.. 12 ofiar?
***
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem, choć jego debiut, czyli "Celę", mam u siebie na półce, to jakoś nie złożyło się jeszcze, żebym go przeczytała. Co za tym idzie, nie mam porównania, żeby mówić czy autor rozwinął swój warsztat, która z tych książek jest lepsza, itd.
Jeśli chodzi o "Murder Park" to w trakcie lektury miałam bardzo mieszane uczucia. Z początku książka mi się podobała, pomysł na fabułę był ciekawy, jednak z czasem zaczęłam podchodzić do niej bardzo sceptycznie. I wiecie co? Gdybym miała napisać tę opinie od razu po przeczytaniu tej książki, to pewnie nieźle bym ją skrytykowała. Ale patrząc z perspektywy czasu, po przemyśleniu tej historii jako całości, jednak nie było to takie złe. Owszem były minusy, ale niektóre rzeczy które wcześniej uważałam za negatywne, zmieniły się w pozytywy. Ale przejdźmy do rzeczy.
Jednym z plusów, zdecydowanie jest przeplatanie akcji z raportami psychiatrycznymi bohaterów. Każdy przed przybyciem na Wyspę Morderców musiał się udać na rozmowę z psychiatrą a my możemy zapoznać się z ich przebiegiem. W dodatku autor zręcznie umieszcza je w momentach, w których koniecznie chcemy wiedzieć jak dalej potoczy się akcja. A co za tym idzie, rośnie napięcie i nie możemy odłożyć książki. Niestety nie trwało to wiele czasu bo bywały takie momenty, że miałam ochotę wyrzucić ją przez okno. Nie dość, że Paul - główny bohater - strasznie mnie irytował, to niektóre fragmenty były tak chaotyczne, że musiałam dwa, a nawet trzy razy czytać jedno i to samo, żeby zrozumieć mniej więcej sens tego co się dzieje. Jakby autor nagle z nieba wrzucił jedną myśl między drugą, bez przemyślenia czy to do siebie pasuje. Na szczęście nie zdarzało się to bardzo często. Moim zdaniem był zbędny chaos, którego można było uniknąć.
Sam pomysł na fabułę był ciekawy. Muzeum poświęcone seryjnym mordercom? Czemu nie? Można poznać wszystkie szczegóły ze spraw, wsiąknąć w psychikę morderców. Z jednej strony jest to pewne ryzyko, ale z drugiej jest to strasznie intrygujące. Nie ukrywam, że spodobał mi się ten plan na zagospodarowanie wyspy. Niestety, jak się w trakcie lektury okazało, był on zupełnie inny i ten już nie przypadł mi aż tak do gustu. Ale nie mogę wam zdradzić co to konkretnie było.
Duży plus daję również za pomysły na morderstwa. Opisy momentami były bardzo szczegółowe, co niektórym może się nie spodobać. Ale tym, którzy lubią brutalność w książkach, na pewno się spodobają.
Kreatywności nie można autorowi odmówić nie tylko w kwestii zabójstw, ale i jeśli chodzi o całokształt, poprowadzenie całej historii. Kiedy już myślimy, że wiemy co dokładnie się dzieje, kto jest temu wszystkiemu winny, on daje nam pstryczka w nos. Jakież było moje zdziwienie gdy doszłam do końca powieści i wszystko się wyjaśniło. Byłam jednocześnie w szoku, rozczarowana i wkurzona. Pomyślałam sobie "o nie, ale ten Winner sobie ze mnie zakpił", ale teraz myślę, że to chyba dobrze. Przecież o to chodzi, żeby książka nie była przewidywalna. Dlatego po przetrawieniu całej tej historii, stwierdzam, że to była całkiem dobra powieść. Mimo chaosu i kilku rzeczy, które mi w niej nie pasowały, muszę przyznać, że podobała mi się. A ja po prostu zbyt surowo ją oceniłam, nie przemyślawszy do końca tego co się tam działo. Myślę, że to jedna z tych książek, których nie można oceniać zbyt pochopnie.
Moja ocena to 6/10.
Jednym z plusów, zdecydowanie jest przeplatanie akcji z raportami psychiatrycznymi bohaterów. Każdy przed przybyciem na Wyspę Morderców musiał się udać na rozmowę z psychiatrą a my możemy zapoznać się z ich przebiegiem. W dodatku autor zręcznie umieszcza je w momentach, w których koniecznie chcemy wiedzieć jak dalej potoczy się akcja. A co za tym idzie, rośnie napięcie i nie możemy odłożyć książki. Niestety nie trwało to wiele czasu bo bywały takie momenty, że miałam ochotę wyrzucić ją przez okno. Nie dość, że Paul - główny bohater - strasznie mnie irytował, to niektóre fragmenty były tak chaotyczne, że musiałam dwa, a nawet trzy razy czytać jedno i to samo, żeby zrozumieć mniej więcej sens tego co się dzieje. Jakby autor nagle z nieba wrzucił jedną myśl między drugą, bez przemyślenia czy to do siebie pasuje. Na szczęście nie zdarzało się to bardzo często. Moim zdaniem był zbędny chaos, którego można było uniknąć.
Sam pomysł na fabułę był ciekawy. Muzeum poświęcone seryjnym mordercom? Czemu nie? Można poznać wszystkie szczegóły ze spraw, wsiąknąć w psychikę morderców. Z jednej strony jest to pewne ryzyko, ale z drugiej jest to strasznie intrygujące. Nie ukrywam, że spodobał mi się ten plan na zagospodarowanie wyspy. Niestety, jak się w trakcie lektury okazało, był on zupełnie inny i ten już nie przypadł mi aż tak do gustu. Ale nie mogę wam zdradzić co to konkretnie było.
Duży plus daję również za pomysły na morderstwa. Opisy momentami były bardzo szczegółowe, co niektórym może się nie spodobać. Ale tym, którzy lubią brutalność w książkach, na pewno się spodobają.
Kreatywności nie można autorowi odmówić nie tylko w kwestii zabójstw, ale i jeśli chodzi o całokształt, poprowadzenie całej historii. Kiedy już myślimy, że wiemy co dokładnie się dzieje, kto jest temu wszystkiemu winny, on daje nam pstryczka w nos. Jakież było moje zdziwienie gdy doszłam do końca powieści i wszystko się wyjaśniło. Byłam jednocześnie w szoku, rozczarowana i wkurzona. Pomyślałam sobie "o nie, ale ten Winner sobie ze mnie zakpił", ale teraz myślę, że to chyba dobrze. Przecież o to chodzi, żeby książka nie była przewidywalna. Dlatego po przetrawieniu całej tej historii, stwierdzam, że to była całkiem dobra powieść. Mimo chaosu i kilku rzeczy, które mi w niej nie pasowały, muszę przyznać, że podobała mi się. A ja po prostu zbyt surowo ją oceniłam, nie przemyślawszy do końca tego co się tam działo. Myślę, że to jedna z tych książek, których nie można oceniać zbyt pochopnie.
Moja ocena to 6/10.
4 komentarze
Książkę kupiłam sobie sama, z racji tego, że przeczytałam kilka pozytywnych recenzji i bardzo lubię ten gatunek literacki 😍 Cieszę się, że koniec końców negatywne aspekty przynajmniej po części zamieniły się w pozytywy ☺️ Już nie mogę się doczekać, kiedy sama ją przeczytam 😅
OdpowiedzUsuńshe__vvolf ❄️🐺
"Celę" niedawno przeczytałam i była niezła, ale miała kilka niewielkich wad, które wpłynęły na mój odbiór książki i spowodowały, że nie mogłam jej jakoś wysoko ocenić. W każdym razie "Park morderców" mnie ciekawi. Trochę martwi mnie ta chaotyczność i irytujący bohater, ale i tak jestem dobrej myśli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Opis tej książki bardzo przypomina mi "Joyland" Kinga, który bardzo mi się podobał więc może na tę książkę też się skuszę, choć pewnie będę się bała. :D
OdpowiedzUsuńhttp://dziewczyna-z-biblioteki.blogspot.com
Nie znałam wcześniej autora, ale z tego co piszesz myślę, że książka by mi się spodobała. Muszę mieć ją na uwadze.
OdpowiedzUsuń