Relacja z Krakowskich Targów Książki 2017
13:34
Cześć Kochani! :)
Dzisiaj przychodzę do Was z małą relacją z Targów Książki w Krakowie, które odbyły się w dniach 26-29.10.2017 roku. Ja jak zawsze z opóźnieniem, ale co poradzić. :D Niestety zdjęć żadnych nie robiłam, więc nie będzie jako takiej relacji w formie zdjęciowej, a więcej słowa pisanego. Niemniej jednak mam nadzieję, że i tak zapoznacie się z moimi wrażeniami z pierwszych targów książki na jakich byłam. Także serdecznie zapraszam do lektury.
Jak wspomniałam wcześniej, były to dla mnie pierwsze Targi Książki. Niestety nie mam porównania np. z Targami Książki w Warszawie, także opiszę po prostu swoje spostrzeżenia na temat organizacji tych Targów oraz tego, co mi się podobało, a co nie, jakie są moje wrażenia i czy warto udać się na taką imprezę.
Pierwsza rzecz na minus i w zasadzie jest to największy z nich, to brak miejsca żeby sobie usiąść i w spokoju porozmawiać. Teoretycznie były kawiarenki, itp., jednak miejsc było bardzo mało, a ludzi w cholerę i jeszcze więcej... Sporo osób siadało po prostu na podłodze przy szatni, żeby chociaż chwilę odpocząć i przyznam szczerze, że sama też tak zrobiłam. To był chyba jedyny sposób, żeby normalnie porozmawiać z innymi książkoholikami, zrobić zdjęcie, czy chociażby coś zjeść. A nie ukrywam, że po całym dniu chodzenia nogi i kręgosłup bolały strasznie, plus jeszcze ręce odpadały od noszenia wszystkich toreb, więc przydałoby się jakieś miejsce, żeby chwilę odpocząć.
Skoro wyżej wspomniałam o masie ludzi, to tak, były okropne tłumy. Chociaż z tym akurat się liczyłam, bo wiadomo, że jeśli jedzie się na tak duże wydarzenie, to będzie sporo ludzi. Jednak nie podejrzewałam, że będą aż takie tłumy. Czasem aż ciężko było złapać oddech, albo przemieścić się z punktu A do punktu B. Ale jak tak teraz myślę, to ma to też swoje dobre strony. W końcu tyle się mówi, ze Polacy nie czytają, a tu proszę. Jednak czytają i bardzo mnie to cieszy.
Skoro Targi Książki, to wiąże się to z mnóstwem spotkań z autorami, oraz stoisk, na których możemy zaopatrzyć się w nowe powieści, a także różne gadżety książkowe bądź takie, które są związane z książkami. Jeśli chodzi o spotkania autorskie, to przerażały mnie te ogromne kolejki do pisarzy. Planowałam pójść tylko do Alka Rogozińskiego i akurat udało mi się być drugą w kolejce, ale tak to nie zdecydowałam się pójść jeszcze do kogoś innego. Trzeba mieć naprawdę ogromne pokłady cierpliwości, żeby wystać w tych kilometrowych kolejkach, dlatego też podziwiam tych, którzy wytrwali i doczekali się spotkania.
Co do cen książek, to nie było wielkiego szału. Sama kupiłam tylko dwie, bo po prostu promocje nie były jakieś ogromne, ale wiadomo, przecież nie wróciłabym z Targów Książki bez chociaż jednej książki. Dlatego według mnie, zdecydowanie bardziej opłaca się zrobić zakupy w księgarni internetowej. Bardziej pojechałam, żeby zaopatrzyć się w kilka gadżetów i sprawiłam sobie piękny kubek, a także dwie zakładki do EpikPage, do którego kolejki były okropne! Ale na szczęście udało się w końcu do nich dopchać, chociaż niestety już niewiele dla nas tam zostało. :D
Wbrew pozorom, na targi nie pojechałam ani dla autorów, ani dla książek, a dla innych książkoholików. I wiecie co? To właśnie Ci ludzie, których tam poznałam sprawili, że to był udany wyjazd i nawet te tłumy, których na ogół nie lubię bo źle się w nich czuję, nie były mi straszne. Poznałam wiele osób z bookstagrama i to jest naprawdę wspaniałe uczucie móc porozmawiać z kimś, kogo na co dzień się obserwuje, co jakiś czas wymienia wiadomości, itp. A najlepsze było to, że czułam się, jakbym znała tych ludzi od zawsze i to było po prostu kolejne wspólne spotkanie. Zero skrępowania czy wstydliwości, choć z reguły jestem bardzo nieśmiała. Jakbyśmy byli jedną wielką bookstagramową rodziną. <3 Przy okazji dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, za wspólnie spędzony czas, chwile rozmowy, nawet te, które trwały dosłownie kilka minut. Tyle pozytywnej energii nabrałam po tych spotkaniach, że to się w głowie nie mieści! :D
To by było chyba na tyle. Poruszyłam wszystkie kwestie, które chciałam. Kto wie, może ten post pomoże komuś się zdecydować na udział w takim wydarzeniu. Dla mnie były to pierwsze Targi, ale na pewno nie ostatnie. Już planuję wyjazd na WTK. Czy warto pojechać na taką imprezę? To zależy czego się oczekuje. Ale osobiście uważam, że tak. Nie dość, że można spotkać się ze swoimi ulubionymi autorami (jeśli się wytrwa w kolejce), to można nawiązać mnóstwo wspaniałych znajomości. :)
Dajcie znać czy byliście i jak Wam się podobało. Albo czy zamierzacie kiedyś się wybrać na takie Targi Książki. :)
Skoro Targi Książki, to wiąże się to z mnóstwem spotkań z autorami, oraz stoisk, na których możemy zaopatrzyć się w nowe powieści, a także różne gadżety książkowe bądź takie, które są związane z książkami. Jeśli chodzi o spotkania autorskie, to przerażały mnie te ogromne kolejki do pisarzy. Planowałam pójść tylko do Alka Rogozińskiego i akurat udało mi się być drugą w kolejce, ale tak to nie zdecydowałam się pójść jeszcze do kogoś innego. Trzeba mieć naprawdę ogromne pokłady cierpliwości, żeby wystać w tych kilometrowych kolejkach, dlatego też podziwiam tych, którzy wytrwali i doczekali się spotkania.
Co do cen książek, to nie było wielkiego szału. Sama kupiłam tylko dwie, bo po prostu promocje nie były jakieś ogromne, ale wiadomo, przecież nie wróciłabym z Targów Książki bez chociaż jednej książki. Dlatego według mnie, zdecydowanie bardziej opłaca się zrobić zakupy w księgarni internetowej. Bardziej pojechałam, żeby zaopatrzyć się w kilka gadżetów i sprawiłam sobie piękny kubek, a także dwie zakładki do EpikPage, do którego kolejki były okropne! Ale na szczęście udało się w końcu do nich dopchać, chociaż niestety już niewiele dla nas tam zostało. :D
Wbrew pozorom, na targi nie pojechałam ani dla autorów, ani dla książek, a dla innych książkoholików. I wiecie co? To właśnie Ci ludzie, których tam poznałam sprawili, że to był udany wyjazd i nawet te tłumy, których na ogół nie lubię bo źle się w nich czuję, nie były mi straszne. Poznałam wiele osób z bookstagrama i to jest naprawdę wspaniałe uczucie móc porozmawiać z kimś, kogo na co dzień się obserwuje, co jakiś czas wymienia wiadomości, itp. A najlepsze było to, że czułam się, jakbym znała tych ludzi od zawsze i to było po prostu kolejne wspólne spotkanie. Zero skrępowania czy wstydliwości, choć z reguły jestem bardzo nieśmiała. Jakbyśmy byli jedną wielką bookstagramową rodziną. <3 Przy okazji dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, za wspólnie spędzony czas, chwile rozmowy, nawet te, które trwały dosłownie kilka minut. Tyle pozytywnej energii nabrałam po tych spotkaniach, że to się w głowie nie mieści! :D
To by było chyba na tyle. Poruszyłam wszystkie kwestie, które chciałam. Kto wie, może ten post pomoże komuś się zdecydować na udział w takim wydarzeniu. Dla mnie były to pierwsze Targi, ale na pewno nie ostatnie. Już planuję wyjazd na WTK. Czy warto pojechać na taką imprezę? To zależy czego się oczekuje. Ale osobiście uważam, że tak. Nie dość, że można spotkać się ze swoimi ulubionymi autorami (jeśli się wytrwa w kolejce), to można nawiązać mnóstwo wspaniałych znajomości. :)
Dajcie znać czy byliście i jak Wam się podobało. Albo czy zamierzacie kiedyś się wybrać na takie Targi Książki. :)
14 komentarze
Chciałabym odwiedzić kiedyś takie targi, ale nie tyle ze względu na książki, co na te wszystkie gadżety okołoksiążkowe, których z penością kupiłabym mnóstwo :O Może na te warszawskie w przyszłym roku uda mi się pojechać :)
OdpowiedzUsuńPS. dołączyłam do grona obserwatorów :)
PS2. zapraszam też do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com
Powiem Ci, że fajna sprawa z targami :) i można zbankrutować, ale ogólnie atmosfera jest świetna. Mam nadzieję, że mi też uda się pojechać na Warszawskie. :)
UsuńByłam, ale niestety z czasem ograniczonym do niecałych dwóch godzin... Ale zdecydowanie planuję wrócić za rok i spędzić tam chociaż jeden dzień, żeby w pełni nacieszyć się każdym najdrobniejszym szczegółem. A jeśli chodzi o tłum, to ja byłam w szoku. Spodziewałam się dużej ilości ludzi, ale chyba nie aż tak :) W każdym razie warto było - zdecydowanie ^^
OdpowiedzUsuńJa właśnie też spodziewałam się, że będzie dużo ludzi, ale to co tam spotkałam, to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. :D
UsuńZa rok też planuje pojechać, ale chyba z noclegiem już. Żeby też przy okazji pozwiedzać Kraków. :)
Mi niestety nie udało się pojechać, ale w Warszawie na kolejnych targach będę na 90% (mam nadzieje, że nic mi w międzyczasie nie przeszkodzi). Właśnie głównym celem, w jakim chcę tam pojechać, to po to, żeby móc spotkać się z ludźmi z bookstagrama, z którymi na co dzień piszę :D Dlatego trzymam kciuki kochana, żebyśmy mogły się zobaczyć!
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Kochana, jeśli uda się nam obu być na Warszawskich Targach Książki to koniecznie musimy się spotkać! :D
UsuńTak żałuję, że noe udało mi się pojechać :( Mam nadzieję, że nadrobię wszystko na Gdańskich i Warszawskich targach w 2018r. Tłumy mi nie straszne, a mam nadzieję spotkać jak najwięcej bookstagramowiczów :D Świetne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńJa na Warszawskie też się wybieram i mam nadzieję, że moje plany co do tego wypalą. :D
UsuńNiestety nie miałam okazji na nie pojechać ale może za rok się uda :) Pozdrawiam cieplutko https://ksiazkialeksandry.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się udało, bo to naprawdę świetna sprawa. :)
UsuńAh, ci ludzie. Byli po prostu wszędzie. Ale przeżyłyśmy! I powtórzymy to za rok xdd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Koniecznie trzeba to powtórzyć. :D podejrzewam, że na tych Warszawskich targach będzie jeszcze więcej ludzi :o
UsuńAch, przeżyłabym te wszystkie minusy, te tłumy i w ogóle... Oczywiście akurat na KTK musiałam się rozłożyć :/ Zazdroszczę spotkań i zdobyczy ;((
OdpowiedzUsuńTurkusowa Sowa
To zawsze tak jest! Ja miałam jechać na Warszawskie Targi w tym roku, ale na uczelni akurat mi wypadły ostatnie egzaminy, kończenie pracy licencjackiej. Ale w przyszłym roku jadę na 100%. :D
Usuń