niedziela, 10 lutego 2019

Marc Levy - (Nie)pamięć

"To straszne, jak bardzo obecny jest ktoś, kogo kochamy, kiedy go już nie ma."



Tytuł książki: "(Nie)pamięć"
Autor: Marc Levy
Data premiery: 16 stycznia 2019
Wydawnictwo: Sonia Draga
Ilość stron: 349
Moja ocena: 8/10

Trójka przyjaciół - Hope, Josh i Luke - to studenci neurobiologii. Łączy ich nie tylko przyjaźń, ale i  pewna wyjątkowa idea, którą chcą wprowadzić w życie. Gdy Hope dopada nieuchronne spotkanie ze śmiercią, postanawiają zabawić się w alchemików życia i wprowadzić swoją teorię do praktyki.
Czy naszą świadomość można przenieść i przechować, aby po latach znów ją wykorzystać? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć trójka bohaterów, chcąca prześcignąć śmierć. Czy znajdą taką odpowiedź jakiej pragną?

***

Kiedy pierwszy raz czytałam opis tej książki i zauważyłam słowa neurobiologia, świadomość, laboratorium, to pomyślałam sobie "kurczę, pewnie będzie dużo fachowego nazewnictwa, będzie sporo naukowych teorii". Ale szybko przypomniałam sobie książkę "Jak w niebie" tego autora i bez dalszego wahania zdecydowałam, że chcę ją przeczytać. I bardzo dobrze, że pierwsza myśl mnie nie zniechęciła bo ta pozycja jest rewelacyjna. Co prawda trafiają się tutaj opisy przy których czasem się gubiłam i nie wiedziałam o co chodzi, ale na szczęście w większości przypadków zaraz wszystko było objaśniane. Swoją drogą, bardzo podoba mi się tutaj wizja, którą autor zamieścił na kartach powieści. Jest innowacyjna, ale naprawdę ciekawa. Jakby tak pomyśleć, że stałoby się to kiedyś rzeczywistością... No byłoby to coś imponującego, nie powiem. Ale nic Wam nie zdradzę, po szczegóły musicie udać się do tejże powieści. Do czego zresztą Was serdecznie zachęcam.


Autor wykreował trójkę przyjaciół, których łączy chęć zmieniania świata, ulepszenia przyszłości. Każdy z nich jest na swój sposób inny, przez co uzupełniają się wzajemnie. Muszę przyznać, że polubiłam bohaterów niemalże od samego początku, szczególnie Josha. Jedynie z Hope miałam mały problem bo bywały momenty, kiedy wyjątkowo mnie irytowała. Ale koniec końców i tak darzę jej postać sympatią. Czytając miałam wrażenie, że to tacy bohaterowie, których chciałabym poznać w realnym świecie. Dodatkowo ich chęć odkrycia czegoś wielkiego co zmieni przyszłość, ludzkie życie, naprawdę mi imponowała. Upór w dążeniu do tego celu, niepoddawanie się i parcie do przodu - to daje motywację, aby samemu działać.


Podobało mi się również poczucie humoru jakie Levy tutaj zawarł. Szczególnie cięty język Hope, za który to właśnie ją jednak polubiłam. Ale najbardziej wyjątkowy był tutaj wątek miłosny. Mimo, że zazwyczaj te przewidywalne romanse działają mi nerwy i mam ochotę przewracać oczami w trakcie lektury, tak tutaj byłam totalnie zauroczona. Autor niejednokrotnie wywołał u mnie łzy wzruszenia. Co w sumie nie jest żadnym zaskoczeniem, bo nie trudno mnie wzruszyć, ale w tym przypadku łzy leciały jak szalone. Naprawdę, dawno się tak nie spłakałam. To piękna i niezwykła historia o ponadczasowym uczuciu, której finał jest niesamowity. Dlatego tak zapada w pamięci i pewnie na długo pozostanie w moim sercu. Marc Levy ma szczególny talent do pisania o miłości. "(Nie)pamięć" będzie więc idealna dla wszystkich osób o niezwykle romantycznej duszy. Zresztą dla tych, którzy chcą odpocząć od krwawych kryminałów, też będzie dobra. Ja osobiście polecam ją z całego serca.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga 


"Delikatność zaś była tym, co uszczęśliwiało ją najbardziej na świecie, zaletą, którą ceniła najmocniej, dowodziła bowiem idealnej równowagi między sercem a rozumem."

"Ktoś, kto trzyma cię w ramionach, kiedy śpi, kto uśmiecha się do ciebie, otwierając oczy, to jakby miłosna iskra, która potrafi cię uszczęśliwić."

"Kiedy mama umarła, hołubiłam w sercu smutek, że jej nie ma. Nadal go hołubię. Nie chciałam, żeby on też mnie opuścił, to by było tak, jakbym straciła ją po raz drugi. Łączył mnie z nią jedynie ten ból."

"[...] teraz już wiem, co to znaczy się bać, a strach może nas skłonić do robienia głupstw.

"Hołdy są pompatyczne, pozbawione znaczenia i celebrują śmierć tam, gdzie powinno się celebrować życie."

"[...] człowiek czuje, że żyje, dopóki potrafi się jeszcze zachwycać."

"- A ty zaznałaś zawodów miłosnych?
- Oczywiście, potwornych! Z rodzaju tych, po których jesteś przekonana, że ziemia przestała się kręcić. Długie miesiące duszenia się z samotności, wyczekiwania na dzwonek telefonu, tak jakby życie zależało wyłącznie od tej jednej rozmowy, a cała reszta twojej egzystencji miała być długą zimą. A potem powraca wiosna, bo zawsze powraca. Wystarczy jedno spojrzenie, żeby znów pokochać."

"Nie liczy się, w co wierzymy; to jak kochamy, czyni nas tym, kim jesteśmy. Myślałem, że jako dorośli kochamy tak samo, jak byliśmy kochani jako dzieci. Myliłem się - prawdziwa miłość polega na dawaniu tego, czego samemu się nie dostało, bez umiaru ani lęku [...]."

2 komentarze: