niedziela, 24 czerwca 2018

Magda Stachula - W pułapce

"To straszne, że jedni ludzie tak łatwo potrafią ukryć swoją prawdziwą naturę za fasadą przybranej twarzy, a inni ślepo w to wierzą."



Tytuł książki: "W pułapce"
Autor: Magda Stachula
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data premiery: 20 czerwca 2018
Ilość stron: 292

Klara budzi się rano na klatce schodowej swojej kamienicy. Nie pamięta kompletnie nic z minionej nocy, a już w szczególności tego, jak dotarła do domu. Jedyne co pamięta, to fakt, że w sobotę wyszła na imprezę z koleżankami. Z przerażeniem odkrywa, że od imprezy minęły dwa dni, a w dodatku na swoim ciele odkrywa dziwne ślady. Co się z nią działo przez ten czas? Gdzie była i z kim? Czy została zgwałcona? I przede wszystkim, jak trafiła z powrotem do domu? Te pytania nie dają jej spokoju.
Kiedy dowiaduje się, że parę miesięcy wcześniej to samo spotkało inną dziewczynę, postanawia się z nią skontaktować. Jednak nie wszystko idzie po jej myśli... Nagle pod drzwiami znajduje dziwny prezent. Kto mógł jej go wysłać? W dodatku w głowie kiełkują się kolejne pytania: Co stało się z tamtą dziewczyną? Czy Klarze coś grozi? Czy nastanie taki dzień, że znów poczuje spokój i ulgę?
Ja już znam odpowiedzi na te pytania. Teraz czas, abyście i Wy je poznali.

***

To było moje drugie spotkanie z twórczością Magdy Stachuli. Wcześniej czytałam "Trzecią", która zrobiła na mnie naprawdę spore wrażenie, więc do tej książki podeszłam z wielkim entuzjazmem. Styl autorki był mi już jako tako znany i byłam pewna, że się nie zawiodę. I nie myliłam się. Tak samo jak poprzednio, jestem zachwycona. Książka jest prowadzona z trzech perspektyw: Klary - w czasie teraźniejszym, Lisy - w czasie przeszłym i, z początku, anonimowej ofiary porywacza. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobały te przeplatane wątki. Dzięki temu książka trzymała w napięciu, a dreszczyk emocji praktycznie nie opuszczał. Aczkolwiek muszę przyznać, że w "Trzeciej" poziom tego napięcia był znacznie wyższy. Jednak nie chcę zbytnio porównywać tych dwóch książcek do siebie, tym bardziej, że to dwie oddzielne historie.
Powieść "W pułapce" mi się podobała i czytało się ją błyskawicznie. Wciągnęła mnie i nie chciałam jej odkładać, bo byłam ciekawa zakończenia i tego, co działo się z Klarą przez ten czas, którego nie pamiętała. Chociaż muszę przyznać, że w mojej głowie kiełkowała się pewna wizja, jednak z faktycznym zakończeniem nie miała nic wspólnego. A szkoda, bo już podobało mi się to, co kiełkowało się w mojej głowie, chociaż z drugiej strony, przynajmniej nie było to takie przewidywalne.

Reasumując, książka mi się podobała i z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić. Może nie trzymała mnie w napięciu tak bardzo jak "Trzecia", jednak też była świetna. Magda Stachula pokazała, że dobrze czuje się w thrillerach psychologicznych i oby tak dalej. Czekam na więcej!
Moja ocena książki, to: 7/10.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Znak



"Chciałabym powiedzieć, że go nie kocham, ale to byłoby zbyt łagodne. Nie kocha się kogoś po prostu, bo zabrakło uczucia, ale nienawidzi się już za coś."

"Często porównujemy się z innymi, od początku wiedząc, że to zgubne i zupełnie nie potrzebne. Nie ma uniwersalnego modelu ludzkiego szczęścia czy tragedii, więc po co nam te konfrontacje?"

2 komentarze:

  1. Od dawna planuję zapoznać się z twórczością Stachuli. Mam nadzieję, że szybko znajdę na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa tej książki, mam nadzieję, że wciągnę się tak samo mocno, jak w "Podejrzanego" ;)

    OdpowiedzUsuń