"Życie nie daje drugiej szansy. Raz stracone okazje przepadają na zawsze. Życie nie robi prezentów. Życie jest jak miażdżący walec - to despota sprawiający władzę za pomocą jednej tylko broni: czasu. Czas w końcu zawsze wygrywa. Czas to największy morderca w historii."
Tytuł książki: "Apartament w Paryżu"
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 1 sierpnia 2018
Ilość stron: 395
Okres świąteczny, to czas poświęcony bliskim, pełen przygotowań i radości. Jednak są osoby, które pragną w tym czasie samotności, odpoczynku.
Madeline wyjeżdża do Paryża, aby zaznać trochę spokoju. Wynajmuje wspaniały apartament, który kiedyś był pracownią znanego malarza. Ukryty w pełnym zieleni zaułku, nasiąknięty tajemnicami, jest fascynujący i przepiękny. Madeline jest przekonana, że tutaj upora się z przeszłością, aby móc zacząć nową przyszłość.
W tym samym czasie, dramatopisarz Gaspard, również przylatuje do Paryża. Jak co roku ma w planach napisać sztukę. W tym celu wynajmuje apartament z dala od tłoku i świątecznych przygotowań.
W wyniku nieporozumienia, okazuje się, że Madeline i Gaspard trafiają w to samo miejsce. Skazani są na dzielenie jednej przestrzeni, która niegdyś należała do Seana Lorenza - słynnego artysty, którego ostatnie dzieła zniknęły w tajemniczych okolicznościach...
Obydwoje są zafascynowani geniuszem artysty i jednocześnie zaintrygowani tragicznym losem poprzedniego lokatora. Postanawiają połączyć siły i odzyskać utracone dzieła. Zanim jednak odkryją sekret malarza, najpierw muszą zmierzyć się z własnymi demonami. Kiedy zaczynają swoje prywatne śledztwo, nawet nie zdają sobie sprawy, jak odkrycie prawdy zmieni ich życie...
***
Opis może trochę zapowiadać typowe romansidło. Dwójka ludzi, całkowicie przypadkiem trafia w to samo miejsce, a później już wiadomo jak się wszystko toczy... Jednak nie dajcie się zwieść! W tej książce romansu nie znajdziecie (na szczęście!). Znajdziecie natomiast fascynację sztuką, ciekawą tajemnice do rozwikłania, a także przespacerujecie się ulicami Paryża, Madrytu i Nowego Jorku. Także jeśli lubicie malarstwo, interesuje Was ta tematyka, to na pewno będzie to dla Was świetna książka. Wątek sztuki jest tu dość rozbudowany, gdyż większość akcji toczy się wokół obrazów Seana Lorenza. Jest również wiele porównań do różnych znanych i wybitnych artystów, którzy są wszystkim znani.
Śledztwo, które postanawiają prowadzić nasi bohaterowie, wydaje się całkowicie bezsensowne. Wszystko wskazuje na to, że nie ma powodu, żeby w ogóle się za nie zabierać. Jednak z czasem Madeline i Gaspard, a także my czytelnicy, zaczynamy się w nie wciągać i zastanawiamy się czy aby na pewno jest tak bezsensowne, jak z początku uważaliśmy. Im dalej, tym robi się ciekawiej. Ale... Niestety musiało pojawić się jakieś "ale", a dotyczy ono zakończenia. Jest ono dość przewidywalne, a przynajmniej ja w połowie książki domyśliłam się, co się stanie. Może i nie zepsuło mi to jakoś bardzo przyjemności z czytania, bo mimo wszystko byłam ciekawa jak autor poprowadzi bohaterów do rozwiązania. Jednak nie daje mi to już wtedy aż takiej frajdy, jak wtedy, kiedy zakończenie jest nieprzewidywalne. Ogólnie rzecz biorąc, cała fabuła była ciekawa, był ogromny potencjał, jednak czasem miałam wrażenie, że coś poszło nie tak. Książka momentami nużyła, a cała ciekawość się gdzieś ulatniała, żeby za moment znów się pojawić, po czym znów jej nie było i tak w kółko.
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i w zasadzie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po jego twórczości. A co za tym idzie, nie miałam też jakichś wielkich oczekiwań co do tej pozycji. Co w niej znalazłam? Mnóstwo opisów, jednak o dziwo, w ogóle mi to nie przeszkadzało. Autor pisze w taki sposób, że czytelnik chłonie treść, jego wyobraźnia pracuje, przez co może wyobrazić sobie to, co czyta. Jednak kiedy przychodzi do dialogów... Cała magia pryska. Nie wiem czy zależy to od bohaterów, którzy zostali tutaj wykreowani w taki, a nie inny sposób, czy w każdej książce Musso tak jest, ale czasem rozmowy bohaterów mnie irytowały. Pełno wykrzykników, jakby ciągle na siebie krzyczeli... W dodatku dodam, że postać Madeline czasem działała mi na nerwy i gdybym ją spotkała, to bym nią potrząsnęła i krzyknęła, żeby się ogarnęła. Z kolei Gasparda polubiłam niemalże od razu, więc przynajmniej wynagrodził mi te braki w żeńskiej bohaterce.
Przyznam Wam szczerze, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony mi się podobała, była momentami wciągająca i kiedy odkładałam książkę, to jednak czułam odrobinę tej ciekawości, co będzie dalej. Z drugiej strony, miałam wrażenie, że coś tu nie gra, że mogłoby być lepiej. Autor miał świetny pomysł, ale myślę, że nie do końca wykorzystał swój potencjał. W efekcie, nie jestem zachwycona, chociaż nie jestem też rozczarowana. W ogólnym rozrachunku książka była dobra, ale nic więcej. Myślę, że musicie się przekonać na własnej skórze i sprawdzić czy Wam się spodoba czy też nie. Ja osobiście ani nie polecam, ani nie odradzam tej pozycji.
Moja ocena książki, to: 5/10.
Czytaliście już tę książkę? Albo inne tego autora? Jakie są Wasze wrażenia? :)
Za egzemplarz książki, dziękuję Wydawnictwu Albatros
"Świat jest pełen mend, natrętów i jędz wszelkiego rodzaju. To upierdliwcy, malkontenci i zrzędy tworzą prawo. Jest ich zbyt wielu, rozmnażają się zbyt szybko. Odnieśli totalne i ostateczne zwycięstwo."
"Człowiek jest najgorszym z drapieżników. Człowiek to robactwo, które pod płaszczykiem cywilizacji czerpie przyjemność z dominacji i upokarzania innych. To megaloman-samobójca, który nienawidzi innych, ponieważ nienawidzi siebie."
"Otwarcie się przed ledwie poznaną osobą było łatwiejsze, wiedział, że nikt nie będzie go osądzał."
"Cierpienie jest rzeczą banalną, nieodłącznym elementem egzystencji. Od chwili narodzin człowiek cierpi cały czas, na każdym kroku. Prawdziwe piekło jest wtedy, kiedy cierpi się straszliwie i kiedy nie można położyć kresu tej męce [...]."
"Kiedy masz dziecko, w jednej chwili gwiazdy porządkują się na niebie! Twoje błędy, pomyłki i grzechy odkupione zostają jednym spojrzeniem twojego dziecka."
Generalnie chciałabym poznać w końcu twórczość Musso, ale od tej powieści na pewno nie zacznę.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że dam jeszcze szansę autorowi i sięgnę po kolejną książkę, ale nie wiem właśnie jaki tytuł wybrać.
UsuńTa książka myślę, że fanom autora na pewno się spodoba, ale nie jest to chyba dobry tytuł do początku przygody z Musso.
Pozdrawiam! :)
Tej książki nie czytałam, ale czytałam dwie inne i w sumie mi się podobały. Historie są naprawdę fajne, opisy - tak jak mówisz - mimo, że jest dużo to się je chłonie :) ale jednak nie jest to dla mnie taki autor, przy którym czuję, że muszę przeczytać inne książki.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
A jakie to tytuły czytałaś? :)
UsuńWydaje mi się, że u mnie będzie tak samo. Przeczytam jeszcze jakąś książkę autora, ale raczej nie zagrzeje miejsca na liście faworytów.
Pozdrawiam! :)
Czytałam jak na razie tego autora "Dziewczyna z Brooklynu" i choć mi się podobała, nie zamierzam na razie sięgać po książki Musso :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Books Holic
Właśnie ten tytuł mnie kusi już od dawna i myślę, czy nie sięgnąć po niego. Ale jak na razie dam sobie spokój. Może kiedyś, ale nie teraz. :)
UsuńPozdrawiam!